Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Internet. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Internet. Pokaż wszystkie posty

15 kwietnia 2011

Media Trendy 2011: Pięć trendów mediów cyfrowych (John Sandvand)

John Einar Sandvand jest managerem w norweskim wydawnictwie Media Norway Digital. Był też jedynym zagranicznym gościem zakończonej właśnie konferencji Media Trendy 2011, zaproszonym przez komisję ds promocji prasy ZKDP. O tym, że jest specjalistą w swoim zawodzie, świadczą choćby wyniki oglądalności zarządzanej przez jego zespół strony internetowej norweskiej gazety Aftenposten (zbiera ona średnio 3,5 miliona uu tygodniowo, przy populacji Norwegii równej 4,5 miliona osób). Zachęcam do zapoznania się z jego wystąpieniem (filmik w dalszej części artykułu) oraz prezentacją, którą przedstawił słuchaczom Media Trendów.

13 kwietnia 2011

Pięć mitów na temat przyszłości dziennikarstwa

Po lekturze bardzo ciekawego artykułu na łamach "Washington Post", postanowiłem przytoczyć jego skrót na blogu, odsyłając jednocześnie najbardziej zainteresowanych do oryginalnego źródła. Tom Rosenstiel, dyrektor Pew Research Centre - Project for Excellence in Journalism, przeanalizował i odniósł się do 5 najważniejszych mitów dotyczących przyszłości prasy i dziennikarstwa: utraty czytelników przez media tradycyjne, poprawy rentowności internetowych serwisów informacyjnych, treści jako najważniejszego elementu dzisiejszych mediów, spadku sprzedaży gazet na świecie, oraz lokalnych informacji.

7 kwietnia 2011

Trwa walka o fanów na Facebooku. "Newsweek" spamuje wall "Przekroju"

Serwisy społecznościowe coraz więcej znaczą dla polskich wydawców. Niestety, mimo dużej ilości fanów, nadal nie potrafią z nimi obcować. Takie przynajmniej mam wrażenie obserwując nie do końca etyczne zachowanie dwóch dużych polskich graczy. "Newsweek" postanowił "zareklamować się" na facebookowej stronie "Przekroju". Niby miał do tego prawo, ale czy ten sposób był etyczny? Sami oceńcie.

2 kwietnia 2011

Primaaprilisowe żarty wydawców mogą obrócić się przeciwko nim samym

Pierwszy kwietnia to chyba najgorszy z dni dla mediów wszelakich: tradycyjnych i nowych. Nie wiem jak czytelnicy tego bloga, ale ja bardzo chcę wierzyć w to co czytam czy widzę na ekranie, a media powinny być swoistym rodzajem filtru uwiarygodniającego informacje przekazywane odbiorcom. Dlaczego zatem, hołdując przaśnym zwyczajom, media same niszczą swoją wiarygodność, podcinając tym samym gałąź, na której siedzą?

30 marca 2011

Opłaty za treści mogą pomóc wydawcom w zwiększaniu ruchu na serwisach www

W świetle oficjalnie uruchomionego wczoraj systemu płatności "New York Times", nie da się nie myśleć o tym, jak decyzja o wprowadzeniu bariery cenowej może wpłynąć na ruch generowany przez użytkowników tego serwisu. Wiadomo, dopóki treści są darmowe i nie ma żadnych ograniczeń dla internautów w konsumpcji treści, dopóty wydawca może być spokojny o swój traffic. Wskutek wprowadzenia jakiejkolwiek bariery, czy to cenowej, czy wiekowej, ruch internetowy narażony zostaje na drastyczny spadek. Jednej z amerykańskich gazet udaje się jednak, mimo wprowadzonych opłat, nie tylko utrzymywać ruch na stronie www, ale dodatkowo go... podwyższać.

20 marca 2011

Wydawcy w identyczny sposób relacjonują wydarzenia w Libii

Mam taką refleksję w kontekście aktualnych wydarzeń w Libii i sposobie relacjonowania ich przez polskich i zagranicznych wydawców. Przeglądając główne portale i stawiając się w roli przeciętnego czytelnika, nie byłbym skłonny wydać złotówki na treści z nich pochodzące - wszystkie wyglądają identycznie. A naprawdę nie trzeba wiele, by wybić się na ich tle.

17 marca 2011

Nowy model cenowy New York Times w internecie

Już jest. Zapowiadany od wielu miesięcy nowy model płatności online za treści pojawiające się w internetowym serwisie "New York Times". Rynek tabletów udowadnia, że czytelnicy są skłonni płacić za treści a wydawcy prasy w internecie chcą te możliwości wykorzystać. Czy różnym systemom płatności z treści w internecie (Google One Pass, New York Times) uda się koegzystować? Zbyt wcześnie, by snuć przypuszczenia, ale póki co możemy się przyjrzeć, na czym polegać będzie model NYT.

5 marca 2011

Jest już trzeci numer "Mediafun Magazynu"

Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu, a ja skłamałbym, gdybym napisał, że zupełnie nie miałem ochoty już więcej tu pisać. Dziękuję wszystkim, którzy wielokrotnie pytali mnie o to, co dalej z tym blogiem i kiedy znów coś się tu pojawi. Myślę więc, że ostatni "Mediafun Magazyn" oraz mój gościnny komentarz na jego łamach mógłby być dobrym powodem dla ożywienia bloga. A jeśli ktoś jakimś cudem jeszcze nie czytał ostatniego numeru wspomnianego MFMagu... no cóż, przynajmniej będzie miał możliwość nadrobienia strat.

16 lutego 2010

Portale społecznościowe typu Facebook i Twitter są dla dziennikarzy ważnym źródłem informacji

Media społecznościowe coraz częściej uważane są za źródła i istotne elementy dziennikarskich dochodzeń. Tak wynika z ostatniego badania Uniwersytetu George'a Waszyngtona i firmy badawczej Cision.

11 lutego 2010

We Francji otwarto agencję prasową z materiałami obywatelskimi

Francuska agencja zdjęciowa Citizenside dogadała się z Metro International (poza Polską wydającym bezpłatny dziennik o tytule "Metro") i uruchomili stronę dla dziennikarzy obywatelskich, których treści mogą zostać kupione przez inne media. Czekam, aż ta ciekawa idea zostanie podchwycona w Polsce.

8 lutego 2010

Opłaty za treści w internecie również w Europie

Mimo, że rynek prasy europejskiej jest dużo mocniejszy niż ten za oceanem, na fali dyskusji o wprowadzeniu opłat za treści dziennikarskie w internecie zamierzają skorzystać również europejscy wydawcy. Wydawnictwo Axel Springer właśnie ustanowiło barierę cenową stronach internetowych dwóch dużych niemieckich dzienników: "Berliner Morgenpost" i "Hamburger Abendblatt".

Ciekawy pomysł Guardiana na ekspozycję gorących treści

Brytyjski dziennik "Guardian" wprowadził ciekawą funkcjonalność na swojej stronie. Pokazuje najbardziej popularne i angażujące czytelników artykuły, eksponując je w sposób zdecydowanie ciekawszy niż wymienienie ich jeden po drugim w działach "Najczęściej komentowane" czy "Najczęściej czytane".

22 grudnia 2009

Google i Bing pomogą Twitterowi zarobić

Twitter osiągnął rentowność dzięki umowom z Google i Microsoftem - doniósł wczoraj amerykański tygodnik "Business Week". Zasoby najpopularniejszego serwisu mikroblogowego na świecie (odwiedzanego przez 58 milionów użytkowników miesięcznie) mają być przeszukiwane przez wyszukiwarki Google i Bing.

21 grudnia 2009

Brak lojalności czytelników to główny problem wydawców w internecie

Więcej złych wiadomości dla wydawców próbujących monetyzować swoje treści w internecie. Do tej pory w tym temacie brane pod uwagę były przede wszystkim dwa argumenty. Pesymistyczny, mówiący że wprowadzenie opłat przez niektórych wydawców będzie skutkował migracją czytelników do darmowych źródeł informacji. Wariant optymistyczny sugerował, że równoczesne wprowadzenie opłat za treści przez największych wydawców, zmusi czytelników do płacenia za konsumowane informacje. Tymczasem ostatnie badania pokazują, że wariant optymistyczny zakładał dużą lojalność i przywiązanie czytelników do marki gazety - a tak wcale nie musi być.

25 listopada 2009

A gdyby tak przenieść internet na papier?

Papier nie zastąpi internetu - nie ulega to wątpliwości. Ale dlaczego nie skorzystać z doświadczeń rozmaitych praktyk w sieci i spróbować przenieść te najlepsze na papier? Czy możliwe byłoby linkowanie w papierze? Czy architektura informacji w internecie możliwa jest do przeniesienia na papier? Czym to może zaowocować? Przekonajcie się.

24 listopada 2009

Czy Microsoft chce przekupić Murdocha, by ten zdjął swoje treści z Google?

Ciekawą informację podał dziś Reuters. Powołując się na źródła "bliskie sprawie", Microsoft Corp. miał zaproponować firmie News Corp. pakt, w świetle którego za odpowiednią opłatą News Corp. wycofa swoje treści z Google.

20 listopada 2009

Amerykański serwis dziennikarstwa obywatelskiego chce płacić profesjonalistom

Internetowy serwis dziennikarstwa obywatelskiego wyciąga pomocną dłoń do dziennikarzy profesjonalnych. Portal Allvoices gotów jest płacić profesjonalnym dziennikarzom, którzy stracili posadę, a chcą dalej pracować w tym zawodzie.

18 listopada 2009

Times Online z opłatami w przyszłym roku

Murdoch zaczyna zamieniać słowa w czyn. Jego "Times of London" ma wprowadzić opłaty w pierwszej połowie przyszłego roku. James Harding, naczelny gazety, powiedział, że planowane są 24 godzinne abonamenty oraz inne formy subskrypcji, ale mikroopłaty (opłaty za wybrane artykuły) z pewnością nie będą wprowadzane.

Harding powiedział serwisowi Paid Content, że gazety są niedoceniane i koniecznym jest "stworzenie od podstaw nowego modelu biznesowego gazet, systemu zbierania informacji i dystrybucji". Podkreślił cenę wysokojakościowego dziennikarstwa i przypomniał, że "The Times" wydał półtora miliarda funtów na biuro w Bagdadzie w trakcie wojny irackiej, czy 10 tys. funtów na wysłanie korespondenta na Sri Lankę, w celu raportowania o przemocy na północy tej wyspy.

"Times" i "Sunday Times" będą najprawdopodobniej pierwszymi z portfolio News Corp., których wersje internetowe będą całkowicie płatne. W innym wywiadzie Harding dodał, że dzienny dostęp do serwisu gazety będzie kosztował tyle samo, co wydanie papierowe gazety, czyli na dzień dzisiejszy 90 pensów. Zmianie modelu biznesowego towarzyszyć będzie redesign strony Times Online i wyodrębnienie z jej struktur strony Sunday Times.

Mikroopłaty, które już były omawiane na tym blogu, Harding traktuje jako niewłaściwy kierunek. Argumentuje to tym, że mogłyby doprowadzić do zmiany linii gazety i zaowocować większą ilością informacji na temat Britney Spears, niż np. o Tamilach z północnej części Sri Lanki.

17 listopada 2009

Czy Murdoch wycofa swój content z Google?

Po artykule Henryka Jursza, rozgorzała dziś na Blipie ciekawa dyskusja na temat płatnych treści w internecie. Jak widać, temat jest pasjonujący dla wielu osób - każdy uważa, że w pewnym momencie wprowadzenie opłat będzie konieczne, nikt nie wie, jak naprawdę zachowa się rynek po ustawieniu murów cenowych wokół serwisów informacyjnych.

Jeden z największych, a na pewno najpopularniejszy z mediowych magnatów, Rupert Murdoch, mówi ostatnio głośno o wycofaniu swoich treści z Google. Wspiera go w tym Matthias Döpfner, CEO niemieckiego giganta, wydawnictwa Axel Springer, twierdząc, że agregowanie treści gazet przez Google jest "równie demokratyczne jak wejście do supermarketu i wypicie piwa za darmo". Walka na argumenty co do dystrybucji contentu przez Google będzie zapewne jeszcze trwać.
Wydawcy uparcie trzymają się stwierdzenia, że Google niczym pasożyt żeruje na ich treściach, zarabiając na ruchu towarzyszącym i nie traktują już tej firmy jako sposobu na dystrybucję treści i ułatwieniu czytelnikom dotarcia do nich. Pojawiają się nawet argumenty, że równoczesne wycofanie swoich treści z wyszukiwarki, mocno osłabi tego giganta.

Tymczasem niemiecka firma consultingowa, The Reach Group, postanowiła sprawdzić, na ile ucierpi potęga Google, gdyby wszyscy niemieccy wydawcy wycofali z niej naraz swoje treści. Wiecie jak bardzo? Prawie wcale.

TRG przejrzało około tysiąc serwisów należących do 148 niemieckich wydawców, sygnatariuszy tzw. Deklaracji Hamburskiej, niemieckiego policzka wymierzonego również Google. Przeglądając serwisy, TRG analizowało je pod kątem wyników wyszukiwania przez Google. Tezą badania było to, ile straciłoby pierwszych 10 wyszukań, gdyby wyszukiwarka nie indeksowała stron niemieckich wydawców. Oto efekt:



Inaczej jest z Wikipedią. Ta z kolei stanowi 13% najpopularniejszych wyników wyszukiwań w niemieckim Google:



TRG również zauważa, że Wikipedia stanowi tylko 0,01% zasobów stron indeksowanych przez Google, w porównaniu z 4,01% należącymi do niemieckich wydawców. Mimo tego, Wikipedia ma więcej linków i kliknięć, a w związku z tym zyskuje lepszą pozycję w wyszukiwarce.

Nie tylko niemieccy wydawcy straciliby na takim posunięciu. Całkiem niedawno, serwis TechCrunch pisał, że po wycofaniu treści "Wall Street Journal" z indeksu Google, Murdoch straciłby 25% swojego ruchu na WSJ.com (według HitWise, 10% ruchu WSJ pochodzi z agregatora GoogleNews, 15% z bezpośrednich wyszukiwań w Google).

Nad tym, co dalej zrobi Murdoch, zastanawia się Jeff Jarvis. Nawet jeśli słowa Murdocha są czymś więcej niż próbą badania rynku i sondowania opinii, a News Corp. rzeczywiście zdecyduje się usunąć swoje treści z Google, to nie może on liczyć na to, że reszta wydawców pójdzie w ślad za nim. Murdoch wycofując swoje treści z najpopularniejszej wyszukiwarki, zrobi miejsce pozostałym wydawcom, którzy sami powalczą o swoją część tego tortu.

PS. Google od lat odpowiada wydawcom, że zablokowanie strony przed indeksowaniem jej w wyszukiwarce jest możliwe dzięki plikowi robots.txt


Zdjęcie w tekście zostało udostępnione na licencji CC przez użytkownika pollyalida z serwisu Flickr

16 listopada 2009

Prawie połowa Amerykanów chce płacić za treści w sieci

W kontekście informacji z poprzedniego postu, czas na coś optymistycznego - prawie połowa Amerykanów jest skłonna płacić za informacje online, w tym również za treść stron przeznaczonych dla telefonów komórkowych. W porównaniu z badaniem, w świetle którego ledwie 5% Brytyjczyków gotowych jest wydać parę pensów na informację, badania przeprowadzone przez Boston Consulting Group dają dużą nadzieję amerykańskim (i nie tylko) wydawcom.

Jak podaje dzisiejszy "New York Times", według październikowego badania przeprowadzonego przez Boston Consulting Group, 48% amerykańskich czytelników zapłaciłoby za informację online (w tym również na telefonach komórkowych). BCG przeprowadził swoje badania w kilku krajach, a wyniki były najsłabsze w USA i Wielkiej Brytanii (według BCG również w Wielkiej Brytanii odsetek gotowych zapłacić za informacje online wyniósł 48%). Oprócz tych krajów, badanie przeprowadzono jeszcze w Australii, Niemczech, Włoszech, Francji, Hiszpanii, Norwegii i Finlandii. W niektórych z nich, ponad 60% badanych wyraża gotowość do płacenia za informacje.

Najmniej za dostęp do informacji przez internet chcą płacić Australijczycy i Amerykanie - ledwie 3 dolary za miesiąc. Najwięcej Włosi - 7 dolarów miesięcznie.

Zdaniem autorów badania, najmniej chętni do płacenia za informacje są Amerykanie, ze względu na podaż darmowej informacji w sieci. Ta podaż jest "większa, lepsza i bogatsza w USA niż gdziekolwiek indziej". Ich zdaniem, Amerykanie chcą płacić mniej, ponieważ rynek informacji w USA jest dużo bardziej podzielony i z powodu tej fragmentyzacji zawsze znajdzie się ktoś, kto udostępni treści informacyjne za darmo. To podobno odróżnia rynek amerykański od europejskiego, którego rynek informacji jest bardziej pilnowany przez dużych graczy.

Mnie osobiście ta argumentacja nie do końca przekonuje. Jak się okazało, większość opowiadających się za wprowadzeniem opłat w sieci, jest czytelnikami gazet papierowych. Trudno zatem dziwić się ich odpowiedzi, skoro już płacą za treści i prawdopodobnie chcieliby, by każdy inny konsument informacji był traktowany tak samo.

To oczywiście najprostsze rozumowanie, ale dyskusja na temat opłat za treści robi się coraz głośniejsza. Wciąż jednak mam wrażenie, że jest to badanie gruntu, próba edukacji społeczeństwa w temacie opłat za treści online i sondowanie ich opinii. Gdybym miał obstawiać, na tę chwilę, czy opłaty za treści informacyjne staną się powszechne, najbliższym jest mi zdanie Eryka Mistewicza. Pisał on niedawno dla "Dziennika Gazety Prawnej", że media będą prowadzić czytelnika do najważniejszych i sprawdzonych informacji. Tonąc w morzu treści, użytkownik będzie płacił za wyłowienie tych najbardziej interesujących i najbardziej mu potrzebnych artykułów.