5 marca 2011

Jest już trzeci numer "Mediafun Magazynu"

Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu, a ja skłamałbym, gdybym napisał, że zupełnie nie miałem ochoty już więcej tu pisać. Dziękuję wszystkim, którzy wielokrotnie pytali mnie o to, co dalej z tym blogiem i kiedy znów coś się tu pojawi. Myślę więc, że ostatni "Mediafun Magazyn" oraz mój gościnny komentarz na jego łamach mógłby być dobrym powodem dla ożywienia bloga. A jeśli ktoś jakimś cudem jeszcze nie czytał ostatniego numeru wspomnianego MFMagu... no cóż, przynajmniej będzie miał możliwość nadrobienia strat.
Jakiś czas temu Artur Kurasiński przeprowadził ciekawą rozmowę z Piotrem Mikołajskim na temat zmian jakie przechodzi prasa w obliczu szybkiego rozwoju rynku platform mobilnych i nie tylko. Na prośbę redaktora naczelnego "Mediafun Magazynu" skomentowałem tę interesującą rozmowę. Cały magazyn możecie przejrzeć tutaj, zaś komentarz zamieszczam odrobinę niżej.



Za wcześnie by mówić o śmierci prasy – komentarz do rozmowy Artura Kurasińskiego z Piotrem Mikołajskim

Rozmowy na temat przyszłości prasy (najczęściej w funeralnym aspekcie) zawsze przyciągają dużo uwagi, ponieważ w naszej naturze leży postrzeganie świata białym albo czarnym i opowiadanie się po którejś ze stron. Wywiad Artura Kurasińskiego z Piotrem Mikołajskim nie znajduje odpowiedzi na pytanie czy prasa umrze – i dobrze, ponieważ nie da się dzisiaj jednoznacznie i definitywnie na nie odpowiedzieć.

Paru faktów omówionych w wywiadzie nie da się ukryć. Maleje sprzedaż egzemplarzowa gazet - tak. Maleją z tego tytułu przychody reklamowe gazet - tak. Rośnie oglądalność i popularność serwisów internetowych – tak. Z tego powodu rosną przychody reklamowe - …. No właśnie, czy wszystko jest białe albo czarne? Faktycznie, reklamodawcy poszli tam, gdzie zaczęli odchodzić czytelnicy gazet, do Internetu. A jednak coraz częściej słyszymy o nieskuteczności reklamy w Internecie, o coraz większej odporności internautów na mrugające bannery czy reklamy kontekstowe. Branża internetowa też zaczyna się bronić – OPA (Online Publishers Association) prowadzi badania i próbuje wprowadzić na rynek kolejny miernik skuteczności reklamy internetowej, tzw. silent click. Ma on podobno informować reklamodawcę o tym, jak reklama obejrzana przez internautę dwa tygodnie wcześniej wpłynęła na wywołanie przez niego określonej strony internetowej dzisiaj. No cóż, internet to świat wirtualny a więc i mierniki jego skuteczności stają się coraz bardziej wirtualne.

Myślę, że rozmowy o przyszłości prasy nie mogą obejść się bez właściwego zdefiniowania tego pojęcia. Czy prasa to tylko gazeta papierowa? Czy może jednak plik PDF ze stroną gazety w Internecie jest również prasą? Skoro tak, to czy strony internetowe gazet, krajowych, lokalnych tą prasą już nie są? Co z wydaniami na e-czytniki? Aplikacjami na tablety?
W moim przekonaniu, każda treść, która ukazuje się równolegle w gazecie i w internecie, powinna mieścić się w definicji prasy. Dziennikarzy, którzy piszą na potrzeby serwisów www, nie da się nazwać dziennikarzami internetowymi – są to dziennikarze, którzy piszą przede wszystkim do gazety papierowej i z tego czerpią swój zarobek, a obsługa serwisów to dodatkowy, często nie wynagradzany, obowiązek. Czy mając to na uwadze można mówić, że prasa umrze?

Z pewnością tym, co przyczyniło się do spadku sprzedaży gazet drukowanych, są bezpłatne treści w internecie. Z jednej strony treści mniej profesjonalne, określone w wywiadzie pasożytniczymi, które często są tak naprawdę „przepisywaniem” artykułów z gazet przez duże portale. Z drugiej strony przyczyn tego stanu rzeczy trzeba dziś upatrywać również w udostępnianiu przez portale gazetowe swoich treści za darmo. Doprowadziło to do sytuacji, w której bardziej zaawansowany czytelnik dostawał rozdwojenia jaźni – treści profesjonalne, cały czas płatne, są równolegle dostępne w sieci za darmo. Każda decyzja człowieka podparta jest rachunkiem ekonomicznym, tak samo też jest w tym przypadku – i to spowodowało masowy odpływ czytelników od gazet drukowanych. Niestety, udostępnienie przez wydawców swoich treści za darmo miało też inny, jeszcze gorszy skutek. Nastąpiła deprecjacja wartości profesjonalnych treści dziennikarskich. Dlatego dzisiaj, przyzwyczajonego do darmowej informacji czytelnika tak trudno przekonać, że czytana przez niego treść ma jakąś wartość i powinien za nią zapłacić.

Z ratunkiem przychodzą również tablety. Zgadzam się całkowicie z Piotrem i Arturem, że póki co, na naszym rynku należy traktować je jako gadżety, od których użytkownicy oczekują fajerwerków i efektów specjalnych towarzyszących artykułom prasowym. Ostatnio jednak, Steve Jobs zapowiedział wydawcom, że nie będą mogli zgłaszać do AppStore darmowych aplikacji. Oczywiście nie dzieje się tak tylko z tego względu, że jest on orędownikiem płatnych treści, a dlatego, że Apple ma swój udział w każdej sprzedanej przez AppStore aplikacji. Steve Jobs po prostu jest świadomy, że wartościowy kontent przyciągnie konsumentów. Paradoksalnie (póki co przynajmniej na rynku amerykańskim), ta decyzja może wzbudzić wśród czytelników świadomość, że dobry kontent musi kosztować. Tym samym może wzrosnąć poziom akceptacji konieczności wnoszenia opłat za treści w sieci i dalej – bardziej uczciwego przepływu czytelników między gazetami a siecią i spowolnienia spadków sprzedaży.

Wraz z rozwojem technologicznym, pojawiają się spekulacje na temat śmierci któregoś z medium. Patrząc w przeszłość, kino nie zabiło teatru, telewizja nie zabiła kina ani radia. Podobnie będzie z prasą. Nie w najbliższej przyszłości.