Tydzień temu na stronach "Financial Times" zadziwił mnie artykuł, który mówił o Indiach, zamiast o Japonii, jako o ojczyźnie największej gazety na świecie. Interesując się światowym rynkiem prasy wiedziałem dotąd, że największe trzy dzienniki na świecie pochodzą właśnie z Japonii, z czego sprzedaż największego z nich sięga 10 milionów egzemplarzy dziennie. Tymczasem materiał w "Financial Times" wspominał o tytule sprzedającym się w 17 milionach egzemplarzy:
Po sprawdzeniu danych w World Press Trends 2009, światowych statystykach wydawanych przez World Association of Newspapers, okazało się pamięć mnie nie myliła co do Japonii jako kraju posiadającego trzy najlepiej sprzedające się gazety na świecie (o Japonii i jej demografii już kiedyś pisałem). W tym samym czasie,Dan Tuduroiu, mój znajomy blogger i medioznawca z Rumunii zdążył już w tej sprawie napisać do redakcji "Financial Times". Po kilku dniach otrzymał odpowiedź:
"Dear Dan, Thank you for pointing out the mistake in the article on Dainik Jagran. We have corrected it accordingly on the website. It was indeed a reporting error"
Regards / Suzanne Night News Editor
Błąd został poprawiony, choć nie do końca. Zmieniono nieprawdziwe liczby, a tytuł "Największa gazeta na świecie poprawia sprzedaż" zastąpiono tytułem "Dainik Jagran poprawia sprzedaż". Pozostał jednak pewien absmak. Próżno jest szukać wzmianki przy tekście, że wcześniej informacja była błędna. Nikt z redakcji nie przejął się tym, ile razy "Financial Times" został zacytowany na Twitterze, w tym przez branżowe serwisy zajmujące się mediami (obrazek poniżej). Ciekawy też jest fakt, że mimo późniejszej zmiany, ostatnia data edycji artykułu nie uległa zmianie, czyli gazeta okazała się być zbyt dumna, by przyznać się do błędu. Do tego wszystkiego, jako źródło informacji o wysokości sprzedaży dziennika "Dainik Jagran" pozostawiono... ankietę czytelniczą (Readership Survey), która raczej powinna mówić o wysokości czytelnictwa, a nie o poziomie sprzedaży gazety.
Dla przypomnienia, serwis FT.com jest jednym z modelowych przykładów jak gazety powinny zarabiać w sieci treściami typu premium. Wiarygodność marki gazety "Financial Times" i szybkie wprowadzenie opłat za content, którego nie znajdzie się w innych tytułach sprawiły, że czytelnika nie dziwi już konieczność zapłacenia paru groszy za artykuł spod tego szyldu. Aby jednak tę wiarygodność utrzymać, nie powinno dochodzić do takich sytuacji, jak ta opisana powyżej.