Ciekawą inicjatywą wykazała się szkocka lokalna gazeta "Glasgow Evening Times". Aby jeszcze bardziej zbliżyć się do czytelnika, wydawca postanowił wykorzystać poziom hyper- tudzież ultra-lokalności (szczebel niżej od lokalności) i otworzył sieć społecznościowych stron internetowych. Docelowo sieć ma liczyć 80 witryn i pokrywać swoim zasięgiem w całości każdą z dzielnic Glasgow.
Dzisiaj ruszyło pierwszych 12 witryn. Dostać się do nich można poprzedzając adres witryny "Evening Times" nazwą dzielnicy, np. shawlands.eveningtimes.co.uk. Składają się na nie ultra-lokalne wiadomości, a towarzyszą im informacje o lokalnych szkołach, centrach rozrywki, usługach medycznych, eventach i innych. Czytelnicy i lokalne instytucje mają być zachęcani do umieszczania informacji o sobie oraz prowadzonych przez siebie działalnościach i tworzenia w ten sposób ministron - wizytówek.
Wydawca podszedł bardzo poważnie do tego projektu. Aktualnie rozgląda się nawet za lokalnymi korespondentami, którzy jednocześnie będą redaktorami prowadzącymi poszczególne witryny. Najciekawsze newsy będą przedrukowywane w gazecie.
Z tego pomysłu mogliby skorzystać również polscy wydawcy. Wystarczy wziąć pod uwagę jak wiele osób na poszczególnych osiedlach (w poszczególnych dzielnicach) korzysta z usług jednego dostawcy internetowego. Wciąż istnieją sieci telewizji kablowych, dostawcy internetu radiowego, którzy swoje usługi kierują kierują do pojedynczych osiedli / społeczności. Takie firmy to także olbrzymie zbiory danych osobowych, pozwalających na bezpośrednie dotarcie do czytelnika z informacją o takim projekcie(mailing bezpośredni). Można sobie tylko wyobrazić, ilu nowych czytelników można w ten sposób pozyskać. Czy jest ktoś, kogo nie zainteresowałaby np. informacja o nocnym włamaniu do osiedlowego sklepu? Jednocześnie taka osoba nie musi się mieścić w bezpośredniej grupie docelowej papierowego wydania gazety.
4 komentarze:
Tylko czy takie dążenie do lokalności nie doprowadzi do tego, że każdy będzie czytał newsu dotyczące wyłącznie swego życia? Ten obrazek prezentuje - w ironiczny sposób - wskazany problem: http://wulffmorgenthaler.com/strip.aspx?id=ac50f03e-8eef-4e4f-ab62-4a49a1682143
Uważam, że to kwestia jednostki i jej zainteresowań. Osoby wykształcone będą bardziej zainteresowane tym co się dzieje w kraju i na świecie, ale na pewno zainteresuje je też własne podwórko.
Od kilkunastu lat widać jak bardzo spada czytelnictwo gazet na całym świecie. Pytanie co się dzieje z tymi ludźmi i czym ich z powrotem przyciągnąć? Mówi się, że odchodzą do internetu. Trzeba im dać zatem w necie to, co ich może zainteresować.
Niedługo po tym poście przyszła informacja o podobnej inicjatywie Mediów Regionalnych w Polsce: MM - Moje Miasto. Większość dużych miast ma teraz strony internetowe promujące dziennikarstwo obywatelskie (np. Łódź ma stronę mmlodz.pl, na podobnej zasadzie skonstruowane są adresy dla pozostałych miast). Zamiast podziału informacji na politykę, sport, etc., użytkownicy piszą o tym, co dzieje się w ich dzielnicach. Bardzo ciekawy projekt Mediów Regionalnych, radzę zwrócić uwagę.
A obrazek rzeczywiście dobry :)
Dziękuję za poważne potraktowanie tej - bądź co bądź - prowokacji.
Biorąc pod uwagę popularność tabloidów - chodź i w tym sektorze rynku prasowego następuje odpływ czytelników - czy można by to przekuć na grunt lokalny? Tzn. czy lokalny tabloid byłby w stanie przyciągnąć widzów/czytelników?
(Może raczej, ze względu na znikomą ilość informacji ów lokalny tabloid wychodziłby jako tygodnik, nie dziennik. A może powinien to być miejski tabloid, bo wtedy mielibyśmy wiekszą pewność dostarczenia ciekawych i bulwersujących spraw, którymi żywi się ten typ prasy.)
Oczywiście mógłby to być zupełny niewypał, ze względu na destrukcyjny wpływ na daną społeczność. Ale z drugiej strony można by zebrać sporą ilość osób i zmotywować ich do zajęcia się dziennikarstwem obywatelskim (co w tym akurat kontekście brzmi dość ironicznie).
Ps. a incjatywie MM Mediów Regionalnych kibicuję, niemniej dzękuję za zwrócenie uwagi na ten projekt.
Prowokacja prowokacją - zawsze jestem chętny do podjęcia dyskusji na te tematy :)
Nie jestem z Warszawy, ale doszły mnie słuchy o wracającej na stołeczny rynek Gazety Warszawskiej - nie wiem czy nie ma to być czasem miejski tabloid, o którym Pan wspomniał.
Dziękuję za komentarze.
Prześlij komentarz