Dziennikarstwo internetowe nie musi być odtwórcze - dowodzi tego "St. Petersburg Times" i jego internetowy projekt PolitiFact. Serwis ten został stworzony z myślą sprawdzania słowności polityków i wywiązywania się z ich obietnic. Tym razem, na świeczniku postawiony został Barack Hussein Obama.
Według informacji serwisu PolitiFact, Obama złożył 510 obietnic w trakcie kampanii wyborczej. Ilość obietnic jest porażająca i przekracza dwukrotnie obietnice złożone przez George W. Busha czy Billa Clintona (odpowiednio 177 obietnic w 2000 roku i 207 w 2004 roku).
Pomysł tego serwisu zachwyca w swojej prostocie. Sięga korzeniom dziennikarstwa i przywraca je na właściwe tory. Dziennikarz na nowo staje się stróżem, informującym społeczeństwo czy rząd właściwie rozwiązuje problemy stojące przed obywatelami. Obamometr kosztował wiele wysiłku - przeanalizowano wszystkie przemówienia, wywiady, ulotki i stronę internetową nowego prezydenta USA. Wśród 510 obietnic znalazły się m.in. zakończenie wojny w Iraku, obniżenie podatków dla klasy średniej, pomoc dla zwierząt w przetrwaniu globalnego ocieplenia czy zwiększenie ulg podatkowych dla artystów.
Inicjatywa PolitiFact może być inspiracją dla polskich wydawców prasowych. Projekt niekoniecznie musi być realizowany w internecie. Takie rozliczenie to doskonały pomysł na serię artykułów, które publikowane w kolejnych wydaniach gazety potrafią na pewien czas przywiązać czytelnika do tytułu. W artykułach cyklicznych od jakiegoś czasu specjalizuje się "Gazeta Wyborcza" (vide serie o konflikcie rosyjsko-gruzińskim oczami głów wybranych państw, koszmar Krzysztofa Olewnika czy cykl artykułów o życiu Wojciecha Jaruzelskiego).
Zaletą serwisu rozliczającego Obamę jest jego dynamika i prostota. Wszystkie obietnice oceniane są w kilku kategoriach. Najpierw oceniana jest aktywność przy danej obietnicy: brak akcji, w trakcie realizacji, odwleczona. Następnie oceniany jest jej efekt: spełniona, kompromis lub złamana. Prosty mechanizm, który doskonale posłuży w całkowitej ocenie działalności Obamy.
W Polsce również mamy kogo rozliczać, i to nie z przykładowych, największych obietnic. Takie narzędzie byłoby przydatne również gazetom regionalnym i lokalnym, np. do rozliczania swoich samorządowców i prezydentów miast. Spadającej sprzedaży gazet papierowych nie pomagają silny marketing czy gadżety do nich dokładane. Może jeszcze nie jest za późno by zastanowić się nad znaczeniem contentu w prasie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz