19 stycznia 2009

Coraz więcej amerykańskich gazet myśli o outsourcingu usług redakcyjnych

Bankrutujące Tribune Co., wydawca m.in. "Los Angeles Times" i "Chicago Tribune", pokazuje nowy wymiar oszczędności. Ostatnie plany Tribune dowodzą, że gazetom nie tylko nie opłaca się wysyłać swoich dziennikarzy jako korespondentów zagranicznych, ale (o zgrozo), nie opłaca się ich zatrudniać do pisania na tematy międzynarodowe. O planach Sama Zella oraz innych gazet dotyczących outsourcingu relacji zagranicznych (oraz krajowych) doniósł w piątek "Wall Street Journal".

Tribune Co. jest w trakcie rozmów z Washington Post Co. na temat wysokości kwoty, jaką korporacja Sama Zella będzie musiała płacić za materiały krajowe i zagraniczne do ośmiu swoich gazet. Ale to nie wszystko. Równolegle, nowojorska gazeta Mortimera Zuckermana ("New York Daily Post") dogaduje się z bostońskim startupem GlobalPost na temat współpracy z zatrudnianymi przez nich na pół etatu korespondentami zagranicznymi.

Rozmowy te dowodzą, że 3 z 10 największych amerykańskich gazet poważnie rozważają zastąpienie materiałów krajowych i zagranicznych treściami przygotowywanymi poza redakcją.

Rozmowy między Tribune Co. a Washington Post Co. trwają podobno już od ponad miesiąca, ale nie osiągnięto jeszcze porozumienia. Jeżeli umowa zostanie zawarta, taki krok mógłby pomóc Tribune Co. oszczędzić miliony dolarów rocznie. Aktualnie korporacja, jako bankrutująca firma, poddana jest ochronie (nie ma naliczanych odsetek za swój prawie 13 miliardowy dług) i taki ruch mógłby przedłużyć jej żywot.

Z kolei GlobalPost to rodzaj agencji informacyjnej. Jest to sieć zatrudnionych na pół etatu zagranicznych korespondentów. Firma nigdy nie ukrywała, że nie uda jej się pokryć kosztów prowadzenia swojej działalności wyłącznie z reklamy online. GlobalPost liczy raczej na stworzenie syndykatu wydawców, który wspólnie finansował będzie zagranicznych korespondentów. Szacunkowy wkład własny wydawców byłby na poziomie niższym niż 50.000 dolarów rocznie, nawet dla największych gazet.



Autorem zdjęcia na początku tekstu jest użytkownik tantrum dan z serwisu Flickr (zdjęcie na licencji Creative Commons)

Brak komentarzy: