28 lutego 2008

Dlaczego nie wszystkie media potrafią wykorzystać zalety Internetu?

Od rana wiele osób (w tym ja) żyje wypadkiem, do jakiego doszło na warszawskim Ursynowie. Rozpędzone Ferrari wybiło się na nierówności w jezdni, uderzyło w filar wiaduktu i natychmiast stanęło w płomieniach. Kierowcą, który aktualnie walczy o życie, był znany dziennikarz Maciej Zientarski, natomiast pasażerem był... no właśnie, kto był pasażerem?
Obok moich zajęć w pracy, przez dwie godziny zerkałem na różne portale informacyjne, by znaleźć informacje na temat kim był pasażer. Na bieżąco aktualizowano strony Gazety Wyborczej i TVN24. Od ósmej rano wiadomo było, że śmierć w wypadku poniósł dziennikarz "Super Expressu". Gdzie zatem szukałem informacji bliższych? Właśnie na stronie Super Expressu. Oto co tam zobaczyłem:



Zrzut ekranu jest z godziny 9.35. Żadnej informacji, żadnego hołdu, nic. Jestem pewien, że wiele osób poszukujących tej informacji objęło ten sam co ja kierunek. Zdaję sobie sprawę, że strona "Super Expressu" odbiega od aktualizowanych na bieżąco stron takich jak gazeta.pl, dziennik.pl, czy tvn24.pl, ale działanie, czy też brak jakiegokolwiek działania ze strony redakcji "Super Expressu" mimo wszystko mnie zadziwił. Być może informatycy SE przychodzą na nocną zmianę, nie wiem.

Pocieszające jest jednak to, że niektóre portale na bieżąco korygują błędy. Tych błędów w ogóle nie powinno być, ale jak już się zdarzą, czas reakcji naprawdę potrafi być szybki. Portal Dziennik.pl przez parę minut trzymał na serwerach tekst z błędem w nazwisku Macieja Zientarskiego. Błąd szybko został usunięty.

1 komentarz:

Marek Miller (eM) pisze...

No, zaktualizowali. Www.se.com.pl. Dziwię się, że tyle to zajęło.