28 października 2008

Amerykańska prasa wciąż traci czytelników

Jak podał "New York Times", spadek wysokości sprzedaży gazet w USA nie tylko jest już powszechny, ale, co gorsze, nabiera przyspieszenia. Średnia sprzedaż amerykańskich gazet spadała wiosną i latem 2008 roku odpowiednio o 5% w porównaniu z analogicznymi okresami poprzedniego roku.

Spadki sprzedaży w ostatnim półroczu (zamkniętym 30 września) dotyczyły niemal wszystkich tytułów w branży. Wysokości spadków oscylowały między 1,9 procenta w przypadku "The Washington Post" a 13,6 procent w przypadku "The Atlanta Journal Constitution". Wszystkie dane są oczywiście porównywane z analogicznym okresem roku poprzedniego.

Dane Audit Bureau of Circulations (odpowiednika naszego Związku Kontroli Dystrybucji Prasy) wskazują, że w minionym półroczu tak znane gazety jak "Houston Chronicle", "Boston Globe", "Star-Ledger of Newark", "Philadelphia Inquirer", "Orange County Register" oraz "The Detroit News" odnotowały ponad 10 procentowe spadki sprzedaży.

Dwoma wyjątkami wśród największych gazet w kraju były "USA Today" i "Wall Street Journal" - gazety o największych poziomach sprzedaży w USA. Ich rozpowszechnianie praktycznie nie uległo zmianie i utrzymało się na poziomach 2,3 miliona egzemplarzy dla "USA Today" i 2 miliony egz. dla "WSJ".

Spośród 100 największych amerykańskich gazet o nakładzie większym niż 100 tysięcy egzemplarzy, żaden tytuł nie odnotował większych niż ułamkowe wzrostów sprzedaży. Z kolei średnia sprzedaż wszystkich 500 kontrolowanych gazet spadła w badanym okresie o 4,6 procenta.

Popularny do tej pory argument, że czytelnicy odchodzą od gazet papierowych do ich wersji internetowych zaczyna również powoli tracić na znaczeniu. Rosnący dotąd ruch na stronach internetowych gazet, a także wzrost przychodów reklamowych z tej równoległej działalności zaczął nagle zwalniać, by utrzymać się w tym roku na stałym poziomie.

Poprzez oferowanie gorszego produktu drukowanego, wydawcy sami zniechęcali czytelników do zakupuAnalitycy ostrzegali wcześniej rynek, że poprzez oferowanie gorszego produktu drukowanego, wydawcy sami zachęcali czytelników do rezygnacji z zakupu. Większość amerykańskich gazet znacznie ograniczyła wielkość i jakość produktu, rezygnując przy tym z części załogi.

Nie mam jeszcze pomysłu, jak może się ta tendencja przełożyć na polski rynek prasowy. Jak widać z doświadczenia niektórych polskich wydawców, poprawienie jakości produktu (full color, stała objętość i znani publicyści) nie przynosi właściwych rezultatów. Stagnacja innych wydawców lub nowe pomysły na dodatki (bądź rezygnacja z nich) dowodzą, że również nie tędy droga. Wydaje mi się jednak, że prawdziwe zagrożenie dla polskich gazet (mimo powszechnych spadków sprzedaży również u nas), jeszcze nie nadeszło. Biorąc pod uwagę wielkość rynku Internetu w Polsce (wg GUS w 2007 r. zaledwie 30 procent gospodarstw domowych miało szerokopasmowy dostęp do Internetu), dużo osób dopiero może zrezygnować z gazet drukowanych na rzecz elektronicznych. Kluczowe w strategii polskich gazet powinno być zatem stworzenie takiego produktu elektronicznego, który przyciągnąłby uwagę czytelników odchodzących od wydań drukowanych. Jest to duży problem jeśli weźmie się pod uwagę mnogość konkurencji, w szczególności portali newsowych (typu Onet, czy Interia). Najbliższa tej właściwej strategii w Polsce wydaje się być Agora, która serwując czytelnikom coraz to nowe produkty (Politbiuro, Plotek, Domosfera, Ugotuj i wiele, wiele innych). Agora zalewa rynek nowymi brandami we wszystkich możliwych sektorach, stając się w ten sposób pionierem w wielu z nich. Nie muszę chyba nadmieniać, jak duże możliwości sprzedaży reklam daje to temu wydawcy.

2 komentarze:

Asen pisze...

Rozszerzenie do tez z twojego artykułu.
Dzisiejszy internetstandard.pl donosi:
"Christian Science Monitor to pierwszy ogólnokrajowy dziennik w USA, który zdecydował się na taki krok. Dotąd tytuł ukazywał się od poniedziałku do piątku".
(Pozostanie tylko sobotnie wydanie papierowe).

Asen pisze...

eh... link: http://www.internetstandard.pl/news/171351.html
się zapomniało.