2 marca 2009

A gdyby tak gazety zniknęły z sieci? Na jeden tydzień?

No proszę. Amerykańscy wydawcy prasowi rzucają rękawicę internetowemu medium. Wystosowano petycję, by przez 7 dni gazety nie publikowały żadnej treści w internecie. Celem tego działania jest próba obserwacji jak będą funkcjonowały portale agregujące treści gazet. Ciekawe też będą reakcje czytelników - czy treści agencyjne, suche informacje będą dla nich wystarczające?

TJ Sullivan, popularny niezależny dziennikarz, proponuje amerykańskim gazetom walkę z kradzieżą treści dziennikarskich w internecie. Sugeruje, by gazety, w okolicy amerykańskiego święta niepodległości, na tydzień zawiesiły swoją działalność internetową. Czemu ma to służyć?

Zakładając, że duża część wydawców z USA przyłączy się do tej akcji, lub przynajmniej gazety ogólnokrajowe, to tzw. portale agregujące informacje mogą znaleźć się w nie lada tarapatach. Takie działanie pokazałoby, jaka jest prawdziwa skala wykorzystywania treści redakcyjnych w portalach internetowych. Co więcej, wspólne działanie wydawców pomogłoby też zaobserwować reakcje społeczne - co tak naprawdę preferują czytelnicy: czy teksty pełne analiz i opinii, czy suche informacje przygotowywane przez agencje prasowe.

Amerykańska prasa znajduje się obecnie w najgłębszym kryzysie w swojej historii. Winny już został znaleziony - jest nim internet. Wiadomo, że jako nowe medium, ma ono wszystkie predyspozycje by zastąpić gazetę drukowaną. Problem w tym, że dziennikarstwo internetowe nie jest już tak rentowne i opłacalne, jak dziennikarstwo w gazecie papierowej. Poszukiwania odpowiedniego modelu biznesowego sprawiają, że coraz więcej amerykańskich gazet znika z rynku.

Dlatego też potrzebne jest wspólne działanie wydawców. Od lat toczy się dyskusja, w jaki sposób spieniężyć zawartość stron internetowych gazet. Ciężko jest cenowo konkurować z czymś, co jest darmowe - portale agregujące treści nastawione są wyłącznie na przyciąganie czytelników i prawdopodobnie nigdy nie wprowadzą opłat. Wyraźne oddzielenie treści redakcyjnej od treści agregowanej przez konkurencyjne portale, może pomóc gazetom we wprowadzeniu płatnych modeli ich stron internetowych. To działanie będzie miało jednak sens, jeżeli opłaty w tym samym momencie wprowadzą wszyscy lub zdecydowana większość wydawców. W przeciwnym razie konkurencją dla wydawców będą nie tylko portale zewnętrzne, a gazety będą nadal konkurować ze sobą w zakresie treści elektronicznych. W takim wypadku przetrwają ci, którzy najdłużej wytrzymają w darmowym modelu.

Bardzo trudno będzie odzwyczaić czytelnika od darmowej treści w internecie. Ale myślę też, że gdzieś zatarła się różnica między prawdziwym, gazetowym dziennikarstwem, a tekstem kopiowanym przez portale takie jak Onet.pl czy Wp.pl. Często słyszę o ciekawym tekście przeczytanym na którymś z tych portali, a mało kto ma świadomość, że jego źródłem jest któraś z polskich gazet. Polskie zjawisko to jednak nadal ułamek problemu, z jakim boryka się rynek amerykański.

Z dużym zainteresowaniem będę śledził akcję kNOw NEWSpapers i dalszy rozwój wydarzeń związanych z pomysłem TJ Sullivana. Pod pomysłem podpisało się 227 osób związanych z amerykańską branżą prasową. Ironią jest fakt, że broniąc papierowego produktu, podpisy zbierane są... elektronicznie.

O pomyśle TJ Sullivana możecie posłuchać w poniższym filmie. Nie uważam, by w tym przypadku była to walka z wiatrakami:




Zdjęcie otwierające zostało udostępnione na licencji CC przez użytkownika tripleigrek z serwisu Flickr

Brak komentarzy: